Brzdąc w muzeum
Jej Mama chciała, żeby ich wspólnie spędzony czas, ten, który jedni nazywają urlopem, a inni siedzeniem w domu był ciekawy. Miejsce, w którym mieszkały dawało takie możliwości.
I to był początek. Początek wizyt z niemowlakiem w muzeum. Pretekstem było poznanie miasta, do tej pory zupełnie nieznanego. Poznanie przez mamę, wcale nie przez malutką dziewczynkę.
Dzisiaj Ula ma prawie 5 lat. Dalej chodzą razem z mamą do muzeów. Ale zmieniło się dużo. Mama twierdzi, że z niemowlakiem było prościej. Brało się takiego maluszka, jak na spacer, jeszcze najlepiej wtedy, kiedy pogoda była zdecydowanie nie spacerowa, szło się z nim do muzeum. Mama oglądała eksponaty, dziecko miało ciekawy spacer, a wszyscy pracownicy muzeów uśmiechali się.
Teraz to wygląda inaczej. O tym będzie inna opowieść.
Tęskniąc za tymi czasami chciałabym was zaprosić na zajęcia „Brzdąc w muzeum” do Muzeum Pana Tadeusza. Was czyli rodziców z dziećmi od 0 do 2 lat. 8 lutego.
Będę miała okazję je poprowadzić, a szczegółowe informacje znajdują się TUTAJ i na facebooku
Zdjęcie: Marta Gierucka, Muzeum Pana Tadeusza
Szkoda, że mam takie duże dziecko! Może pożyczę od kogoś mniejsze:)
OdpowiedzUsuńTo jest jakieś rozwiązanie. Ale możecie przyjechać tez na warsztaty rodzinne. Są super, Ula na nie chodzi.
UsuńNa te zajęcia my się też nie kwalifikujemy ale z przyjemnością chodzimy na te dla starszych dzieci.
OdpowiedzUsuńTe dla starszych też są super. Ula chodzi na Maluchy odkrywają muzeum.
UsuńSuper sprawa :) Dziecko od najmłodszych lat powinno być edukowane w tą dobrą stronę :)
OdpowiedzUsuńOj tak, a jaka frajda dla rodzica, który może wyjść do muzeum, zwiedzić i jeszcze pobawić się z własnym brzdącem.
Usuń