Kuchnia Dolnego Śląska
Jaka jest kuchnia Dolnego Śląska? Czy ona w ogóle istnieje? W wielu przewodnikach turystycznych znajduje się rozdział „Kuchnia” jest obowiązkowy, bo przecież turysta musi wiedzieć, co dobrego zjeść. Na Dolnym Śląsku cały czas trwają dyskusje, czy ukształtowała się odrębna kuchnia tego regionu. Ci, którzy uważają, że tak szperają w archiwach i starych niemieckich książkach kucharskich, szukając kulinarnego mianownika: tradycyjnych i związanych miejscem potraw. Przeciwnicy argumentują, że jeszcze kilkadziesiąt lat temu na Dolnym Śląsku gotowali zupełnie inni ludzie, którzy wyjeżdżając, zabrali ze sobą także tradycje a lata komunizmu i ogromnych problemów z zaopatrzeniem nie sprzyjały wytworzeniu się wspólnej regionalnej kuchni.
Uważam, że nie ma takiej potrawy, którą koniecznie trzeba zjeść na Dolnym Śląsku, takiej jak oscypek w Zakopanym, modra kapusta na Śląsku, zupa klopsikowa na Mazurach albo kiszka ziemniaczana na Podlasiu.
A jednak są miejsca, z którymi wiążą się niezwykłe kulinarne historie.
Piwo
Na wrocławskim Rynku w Ratuszu od XII w. działa Piwnica Świdnicka, w której dawniej podawano piwo warzone w Świdnicy. W znajdującej się naprzeciwko kamienicy również działał browar, ale warzył piwo znacznie gorszej jakości. Gdy wyśmienite świdnickie piwo się kończyło, podziemnym, istniejącym do dziś tunelem przetaczano beczki z gorszym trunkiem z naprzeciwka i podawano go nieco już nomen omen podchmielonym gościom. Nad wejściem do Piwnicy Swidnickiej widnieją dwie rzeźby przedstawiające mężczyznę z dzbanem piwa i kobietę z butem w ręku. Obecnie Piwnica Świdnicka jest zamknięta. Tuż obok działa pierwszy w Polsce minibrowar Spiż otwarty w 1994 r., w którym można podglądać proces warzenia piwa. Teraz małe, lokalne browary obecnie są w regionie bardzo popularne.
Regionalne produkty sezonowe.
W Dobkowie, w Krainie Wygasłych Wulkanów znajduje się Villa Greta to pensjonat i restauracja, która podaje dania bazujące na regionalnych i sezonowych produktach, takich jak: śliwki z własnego sadu, miody z pobliskiej pasiek czy twaróg od sąsiadki. W starym domu, przed wojną mieszkała rodzina Wittwerów. Po zakończeniu wojny młoda Małgorzata - Greta zakochała się w przybyłym już na Dolny Śląsk Polaku, żołnierzu i Sybiraku Janie Kowalskim, młodym udało się wziąć ślub i pozostać w Dobkowie. Po wielu latach ich wnuk otworzył restaurację. Całkiem niedawno do Villi Greta przyjechał pisarz Rafał Kosik, przyjechał żeby pisać a piękna okolica i sam pensjonat zagościli na kartach książki “Felix Net i Nika i Trzecia Kuzynka”.
W Leśnej, małej miejscowości usytuowanej w Łużycach, działa restauracja Zielony Piec. Jej wnętrze zostało zaaranżowane w łużycką izbę, a dania są przygotowywane według wyszperanych w starych, poniemieckich gazetach przepisów.
Pierniki znane były już w starożytnym Rzymie. Z tych aromatycznych korzennych ciastek słynie Toruń, ale mało kto wie, że tam trafiły one z Niemiec za pośrednictwem Śląska. Najstarsza wzmianka o piernikach w Europie Środkowej pochodzi ze Świdnicy, z XIII wieku. Od tamtych czasów przez kolejne stulecia pierniki były wypiekane w prawie każdym dolnośląskim mieście. Dziś te tradycje piernikarskie się odradzają. Pracownia Piernikowa „Izabell” w Świeradowie Zdroju i Piernikarnia Śląska w Niemczy w różnych formach, w tym także w tej warsztatowej przybliżają piernikowy świat.
Do kuchni regionu wkroczyła nowoczesność. Gdy w Polsce ideaa street foodu dopiero raczkowała, trzech młodych ludzi rozpoczęło sprzedaż burgerów z food trucka. Ich biznes szybko się rozwinął do całej floty, a także stacjonarnych restauracji. Dziś wrocławskie
Pasibusy można zobaczyć w całej Polsce.
Etno Cafe powstało w wyniku przyjaźni dwójki wrocławian i Etiopczyka. Kawą z palarni zachwycają się smakosze a sieć kawiarni rozsiana jest po całej Polsce. Pierwszy lokal powstał na pl. Kościuszki we Wrocławiu, w okrągłym, zabytkowym, dawnym kiosku.
Regionalne, dolnoślaskie potrawy
I są też produkty i dania, na które przepisy zostały wyszperane w archiwach i starych książkach kucharskich albo produkowane lokalnie, nieprzerwanie, pomimo dziejowych zawieruch i wymiany ludności:
Bomba apostoła w Chełmsku Śląskim.
Bomba Apostoła to rodzaj ciasta (piernik z bitą śmietaną i powidłami śliwkowymi), który można zjeść w Chełmsku Śląskim w kawiarence znajdujacej się w jednym z Domów Tkaczy. Przedwojenny przepis został odnaleziony przez właścicielkę lokalu i stał się jednym z symboli miasteczka.
Karp Milicki w Dolinie Baryczy.
Miód wrzosowy z Borów Dolnośląskich.
Na zdjęciu otwierającym wpis jest renesansowy sufit wrocławskiej cukierni. Cukiernia, HERT, Rynek.
Etno Cafe powstało w wyniku przyjaźni dwójki wrocławian i Etiopczyka. Kawą z palarni zachwycają się smakosze a sieć kawiarni rozsiana jest po całej Polsce. Pierwszy lokal powstał na pl. Kościuszki we Wrocławiu, w okrągłym, zabytkowym, dawnym kiosku.
Regionalne, dolnoślaskie potrawy
I są też produkty i dania, na które przepisy zostały wyszperane w archiwach i starych książkach kucharskich albo produkowane lokalnie, nieprzerwanie, pomimo dziejowych zawieruch i wymiany ludności:
Bomba apostoła w Chełmsku Śląskim.
Bomba Apostoła to rodzaj ciasta (piernik z bitą śmietaną i powidłami śliwkowymi), który można zjeść w Chełmsku Śląskim w kawiarence znajdujacej się w jednym z Domów Tkaczy. Przedwojenny przepis został odnaleziony przez właścicielkę lokalu i stał się jednym z symboli miasteczka.
Karp Milicki w Dolinie Baryczy.
Karpie hoduje się w Dolinie Baryczy nieprzerwanie od XIII wieku. Wtedy to cystersi zbudowali tam kompleks stawów hodowlanych. Po II wojnie światowej z braku innych ryb w powojennej biedzie i zniszczeniu ówczesny Minister Przemysłu Hilary Minc postanowił rozwiązać problem braku ryb na święta i zaproponować zastępstwo w postaci hodowlanego karpia. Podobno nawet sam wymyślił hasło: “Karp na każdym wigilijnym stole w Polsce”. Karpie hoduje się w okolicach Milicza do dziś i tam też można kupić je świeże.
Miód wrzosowy z Borów Dolnośląskich.
Ten największy w Europie zwarty kompleks leśny obfituje w wrzosowiska. I już. Resztę robią pszczoły.
Bigos Wrocławski to potrawa z czerwonej kapusty z dodatkiem mięsa, która była jadana we Wrocławiu w dawnych, niemieckich czasach. Przepis został odnaleziony przez historyków a restauracje w mieście chętnie wprowadziły go do swoich kart.
Śląskie Niebo czyli gotowane lub peklowane mięso wieprzowe podawane z sosem z suszonych owoców to kolejne danie z kuchni niemieckiej. Według niektórych przewodników jego smak zna każdy Ślązak albo Dolnoślązak. To danie przetrwało w tradycji kulinarnej na Opolszczyźnie i nadal funkcjonuje jako tradycja kuchni śląskiej, nie mylić z kuchnią dolnośląską.
A na koniec
Z kuchnią Dolnego Śląska zmierzyłam się już jakiś czas temu. Podzieliłam się moją kulinarno – historyczną refleksją akurat teraz, bo akurat teraz branża gastronomiczna została szczególnie dotknięta.
Ne można usiąść w restauracji czy kawiarni, ale można przecież zamówić coś na wynos.
Post został napisany w październiku 2020, w czasie pandemii korona wirusa i ponownego zamknięcia branży gastronomicznej.Kuchnia Dolnego Śląska, czy taka istnieje?
Bigos Wrocławski to potrawa z czerwonej kapusty z dodatkiem mięsa, która była jadana we Wrocławiu w dawnych, niemieckich czasach. Przepis został odnaleziony przez historyków a restauracje w mieście chętnie wprowadziły go do swoich kart.
Śląskie Niebo czyli gotowane lub peklowane mięso wieprzowe podawane z sosem z suszonych owoców to kolejne danie z kuchni niemieckiej. Według niektórych przewodników jego smak zna każdy Ślązak albo Dolnoślązak. To danie przetrwało w tradycji kulinarnej na Opolszczyźnie i nadal funkcjonuje jako tradycja kuchni śląskiej, nie mylić z kuchnią dolnośląską.
A na koniec
Z kuchnią Dolnego Śląska zmierzyłam się już jakiś czas temu. Podzieliłam się moją kulinarno – historyczną refleksją akurat teraz, bo akurat teraz branża gastronomiczna została szczególnie dotknięta.
Ne można usiąść w restauracji czy kawiarni, ale można przecież zamówić coś na wynos.
Post został napisany w październiku 2020, w czasie pandemii korona wirusa i ponownego zamknięcia branży gastronomicznej.Kuchnia Dolnego Śląska, czy taka istnieje?
Na zdjęciu otwierającym wpis jest renesansowy sufit wrocławskiej cukierni. Cukiernia, HERT, Rynek.
Komentarze
Prześlij komentarz